Na informację o naprotechnologii natrafiliśmy z mężem w październiku 2016r.
Umówiliśmy się na spotkanie z konsultantką, pomimo, że nie za bardzo wierzyliśmy w to, że uda się jeszcze dla nas coś zrobić, ponieważ byliśmy już po siedmiu latach leczenia i wszystko zawiodło. Nie doczekaliśmy się potomstwa. Jednak po kilku spotkaniach i pracy z Modelem Creighton i po wizycie u Pana doktora w Lublinie okazało się, że pomimo tylu lat ciężkiego starania jest dla nas szansa, ponieważ dużo małżeństw, które nie doczekały się potomstwa w tradycyjnym leczeniu, po podjęciu decyzji o leczeniu w naprotechnologii są szczęśliwymi rodzicami.
Przede wszystkim leczenie tutaj jest zupełnie inne niż w przypadku tradycyjnego leczenia. Stosuje się bardzo dużo witamin aby organizm był odporny i kobieta czuła się dobrze . Leki również podawane są inne. Ja np. miałam problem z owulacją. Po przeleczeniu w Lublinie ten problem znikł. Zrobiono nam szereg dodatkowych badań. Poza tym skierowano nas na badania do Krakowa, aby sprawdzić poziom przeciwciał blokujących MLR i KIR. Dla nas była to zupełna nowość. Okazało się, że w ogóle nie mam przeciwciał MLR , a niski ich poziom lub ich brak może powodować poronienie jak również układ odpornościowy potraktuje zarodek jako ciało obce i po prostu go zniszczy. KIR również nie był rewelacyjny. Czyli zarodek nie miał warunków, aby się rozwijać. I tak zaczęła się nasza walka, aby poziom MLR w moim organizmie wzrósł.
Podawane miałam w Krakowie specjalistyczne szczepionki. I tak dzięki nim przeciwciała się pojawiły i to w bardzo dobrej ilości. Aby poprawić Kir mam zalecone specjalistyczne zastrzyki.
Nadal walczymy o potomstwo ale jesteśmy pełni wiary, że dzięki temu leczeniu uda się nam cieszyć z bycia rodzicami. Nie będę ukrywać, że jest to ciężka droga ale w tradycyjnym leczeniu nie była łatwiejsza.
Jeśli ktoś się waha czy skorzystać z NaPro to w 100% polecam.
Nawet jeśli lekarze rozłożyli ręce to naprotechnologia daje szanse tak jak to było w naszym przypadku.
/ Imiona pary zostały zmienione/